Ann Marie Lindberg
niezrzeszona
Wiek : 28 lat Orientacja : Inna... Pochodzenie : Uppsala, Szwecja Liczba postów : 5
| Temat: Ann Marie Lindberg 13.11.19 21:22 | |
| |
ciekawostki • cierpi na beta talasemię minor od urodzenia, a ta prowadzi do anemii. Przez to może być nadmiernie ospała, osłabiona i mieć problemy z koncentracją. Szczególnie się to uwydatnia, gdy ma ograniczony dostęp do jedzenia; • nienawidzi zapachu papierosów, a ten jak na złość jest w Outlandzie prawie jak zapach soli nad morzem. Powoli się do niego przyzwyczaja, ale przed nią jeszcze długa droga; • alkoholem z kolei nie gardzi. Nawet pędzi własny bimber z tego, co akurat wpadło jej w ręce; • zdecydowanie zbyt często przeklina. Kiedyś próbowała to ograniczać, ale po zamieszkaniu w Outlandzie zaczęło być jej wszystko jedno; • ma wiecznie zimne stopy i dłonie; • łatwo się męczy i w ogóle niezbyt nadaje się do życia na pustkowiu, ale jakoś przeżywa dzięki swojemu sprytowi i zaradności oraz faktowi, że innym wygnańcom opłaca się utrzymywać swojego medyka przy życiu; • to nie tak, że jest totalną pustynną niezdarą. Umie w samoobronę i obsługę broni palnej. Po prostu nie używa tych umiejętności jeśli nie musi; • potrafi mówić po szwedzku, angielsku i francusku, zna również podstawy łaciny (z naciskiem na łacinę medyczną).
|
How can you save the world from itself? informacje podstawowe Imiona: Ann Marie Nazwisko: Lindberg Pseudonim: Banshee. Biorąc pod uwagę jej zawód, brzmi to jak absolutna kpina. I faktycznie - gdy pierwszy raz usłyszała to określenie rzucone w jej stronę, poczuła się urażona. Z czasem jednak przywykła i zaczęła je traktować ironicznie, aż sama zaczęła się tak przedstawiać. Ot, aby na przekór być tą zjawą, która pojawia się w progu jako ratunek, a nie zwiastun śmierci Pochodzenie: Uppsala, Szwecja
Wiek: 28 lat Data urodzenia: 13.12.2015r. Wzrost: 178 cm Waga: 55 kg
Miejsce zamieszkania: Outland Frakcja: brak Ranga: Niezrzeszona (wioskowy medyk)
| Rodzina: Astrid Lindberg - matka. Przed katastrofą klimatyczną prowadziła własną kwiaciarnię. Niedługo po przeprowadzce do Kanady i urodzeniu Mikaela okazało się, że w międzyczasie, w wyniku nadmiernego narażenia na promieniowanie UV, rozwinął się u niej rak kolczystokomórkowy skóry. Zmarła po pół roku walki z dającym przerzuty nowotworem, zostawiając dwójkę dzieci swojemu mężowi. Lasse Lindberg - ojciec. Jeden z najwybitniejszych chirurgów w całym Forcie. Opiekował się rodzeństwem po śmierci Astrid, którą sam bardzo przeżył. Po jej odejściu postawił sobie za cel pomoc ludziom, którzy cierpią w wyniku załamania klimatu. Chciał pomagać wszystkim: zarówno bogatym biznesmenom, jak i biednym wyrzutkom, których nie było stać na profesjonalną opiekę medyczną. Zabity przez władzę po tym, gdy wyszło na jaw, że w swojej chęci niesienia dobra zaczął wspierać rebeliantów z Outland w niekoniecznie legalny i podobający się szefom wszystkich szefów sposób. Mikael Lindberg - brat. Od razu po śmierci ojca uciekli wraz z Ann do Outlandu. Jest jej całkowitym przeciwieństwem: wszędzie go pełno, jest impulsywny, ma bardzo radykalne poglądy i niemalże od razu dołączył do Florence Liberation Front, pomimo próśb siostry, żeby nie wpierdzielał się w tę wojnę, jeśli mu życie miłe. I tak teraz sobie żyją: ona próbując przeżyć i pomóc ludziom, on planując zemstę i obalenie rządów. Pomimo swoich różnic i częstych niesnasek, jakoś dają radę ze sobą współistnieć. Głównie dlatego, że są dla siebie ostatnimi ludźmi, którzy im zostali.
Ekwipunek: stary, skórzany plecak, a w nim: apteczka, zapałki, butelka z wodą, jakiś kawałek sznura, mocno zmęczony życiem telefon komórkowy. Poza tym zawsze nosi przy pasie Glocka 43 i nóż sprężynowy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą |
aparycja Duch. Tym jednym słowem można streścić postać, która przemyka się po pustkowiach jak cień albo przynajmniej ktoś, kto bardzo nie chce zostać zauważony. Z miernym skutkiem, niestety. Banshee po prostu zwraca na siebie uwagę, czy tego akurat chce czy nie. Już samym swoim wzrostem, dość nietypowym jak na kobietę, może przykuwać spojrzenia, a to dopiero początek. Pierwsze, co przykuwa spojrzenie przeciętnego przechodnia, jest jej niezwykle blada skóra i krótkie włosy niewiele od niej ciemniejsze. “Albinizm” - można by pomyśleć, ale jest to strzał bardzo niecelny. Jeśli chodzi o skórę, białą i wiecznie suchą, należy to zwalić na karb powracającej anemii. Włosy natomiast… cóż, chyba tylko na skandynawskie geny. Zatrzymując się jeszcze na chwilę na twarzy, bo na niej właśnie powinno spocząć spojrzenie po ogólnym zlustrowaniu człowieka od stóp do głów. Pod niebieskimi, nieco pożółkłymi oczami z obojętnością i znużeniem przyglądającymi się światu widać wyraźne cienie, jeszcze bardziej podkreślające jej zmęczenie. Jedyne, co się odcina od tego bladego, niemalże upiornego wizerunku, to wąskie usta, wykrzywione w pokrzepiającym uśmiechu, często pomalowane jakąś ciemną szminką w kolorze, który akurat udało jej się skądś zawinąć lub wytrzasnąć w jakikolwiek inny sposób. Jeśli chodzi o ubrania, to w Outlandzie raczej nie zwykło się wybrzydzać pod tym względem i Banshee nie jest tu wyjątkiem. Ot, nosi to, co jej akurat w ręce wpadnie. I tak na jej chudym jak szkielet, niezbyt kobiecym ciele wszystko wygląda jak worek. Od zawsze jednak preferowała ciemniejsze ubrania, co w obliczu pustynnych upałów zazwyczaj nie jest najlepszym pomysłem, więc obecnie optuje za stylem “wygodnie, luźno i łatwo uciekać w razie problemów”.
cechy specyficzne: ~ bardzo blada skóra i równie jasne włosy; ~ tatuaż z rybą koi na lewym przedramieniu.
|
charakter Nawet jeżeli komuś już uda się ją złapać i rozpocząć pogawędkę, nie należy oczekiwać, że Banshee będzie pełna entuzjazmu i z chęcią odda się długiej dyspucie. Raczej przybierze sztuczny uśmiech numer siedem i z braku laku coś odpowie, jednak będzie to rozmowa płytka jak kałuża na pustyni. Nie żeby nie miała żadnych przemyśleń względem otaczającego ją świata. Doświadczenie nauczyło ją po prostu, że nie warto ufać dopiero co spotkanym ludziom ani nawet tym nieco dłużej znanym, bo to się źle kończy. Jednocześnie wyznaje zasadę “póki nie robisz mi źle, ja tobie też nie będę”. Dopóki ktoś jest wobec niej miły, ona też będzie. Jeżeli od razu wytoczysz wobec niej ciężkie działa, ona również to zrobi. Na co dzień jednak jest spokojna, wręcz apatyczna. Ciężko powiedzieć, czy ma zajebistego dilera i chodzi wiecznie zjarana czy taka już po prostu jest. Ilość rzeczy, na jakie ma absolutnie wyjebane jest zatrważająca: ma gdzieś sprawy materialne (co w jej obecnym położeniu jest dużym plusem), co kto myśli, co kto robi. Tak długo jak nie narusza to jej wolności, tak długo pozostaje totalną pacyfistką. A jak już ktoś jej zajdzie za skórę, to niech lepiej nigdy więcej nie włazi jej w drogę ani tym bardziej nie trafia na jej kozetkę. Potrafi być sarkastyczna, wredna i jeśli jej na czymś zależy to już ona znajdzie sposób, żeby to dostać. Chyba tylko dzięki takiemu twardemu tyłkowi (oraz pomocy brata i lokalnej społeczności) jeszcze żyje. Nawet jeśli z zewnątrz wydaje się być zjaranym hipisem, takim do rany przyłóż i pomagającym wszystkiemu co się rusza, jest to dość mylna wizja. Szwedka na pierwszym miejscu stawia dobro swoje, potem dobro brata, a gdzieś tam na końcu całą resztę. Wszystko co robi, podyktowane jest troską o samą siebie i jeżeli coś jej się nie opłaca i jest ryzykowne bez żadnego sensu, nie będzie się w to pakować. Robi tylko to, co sama uzna za słuszne. Inna sprawa, że za słuszne uważa też pomoc człowiekowi, który tego potrzebuje. Czasami pluje sobie w brodę, iż tak łatwo potrafi ulec, jeśli ktoś tylko pokaże jej rozcięty paluszek, ale sama się skazała na taki los wybierając tę profesję i skazując się na zostanie prawdopodobnie jedynym wykwalifikowanym lekarzem w okolicy. Można odnieść wrażenie, iż przez pomoc innym próbuje odkupić swoje własne grzechy, ale w życiu by się do tego nie przyznała, nawet jeśli wie, że jest w tym ziarno prawdy. Jeśli chodzi o pracę, wkłada w nią całe serduszko. Gdy tylko ma okazję, próbuje się dokształcać (co teraz jest zdziebko utrudnione przez brak dostępu do podręczników) i za odpowiednią kwotę może przejść połowę tej cholernej pustyni, byle tylko komuś pomóc. Nawet, jeśli nikt aktualnie nie wymaga jej opieki, zawsze znajdzie sobie jakieś inne zajęcie, byle robić cokolwiek i nie siedzieć dupą w fotelu i gapić się w sufit. Słowem - pracoholiczka. Bo tylko to pozwala jej nie myśleć o innych rzeczach i skupić się na czymś pożytecznym. Gdy ma tylko chwilę dla siebie, od razu zaczyna mieć natrętne myśli, które wpełzają do jej umysłu coraz głębiej i głębiej. Jeśli ten stan się przedłuża, może prowadzić w najlepszym wypadku do melancholii, w najgorszym - przebić się w lęki i epizody depresyjne, do których ma niezwykłą skłonność.
|
informator Czy wyrażasz zgodę na...
porwanie? - tak czasowe uwięzienie? - tak gwałty i napaście? - tak* tymczasowe uszkodzenie ciała? - tak pozostawienie blizn i innych znamion? - tak trwałe uszkodzenie ciała? - tak* straty materialne? - tak uśmiercenie postaci? - tak*
ingerencję Mistrza Gry w fabule? - tak
inne uwagi - co do punktów z gwiazdką, proszę o wcześniejszym poinformowaniu mnie o takich niecnych zamiarach i ustaleniu tego ze mną. Jestem otwarta na wszystko, ale nie lubię zbytniej samowolki | |
|
Fable Venturi
pracownik korporacji
Rola : Pracownik korporacji Humani Labs - Naukowiec Wiek : 28 Orientacja : Heteroseksualny/a Pochodzenie : Kanada Liczba postów : 38
| Temat: Re: Ann Marie Lindberg 14.11.19 20:12 | |
| karta zaakceptowana! Karta bardzo ładna, dopracowana, aż miło się czyta! Życzymy miłej gry~!
|
|